Przed II wojną światową ponad 30% ludności Warszawy stanowili Żydzi. Było to drugie co do wielkości skupisko Żydów w Europie. Działały tu setki żydowskich szkół i bibliotek, wydawano ponad 130 gazet. Funkcjonowały teatry i kluby sportowe. W Warszawie mieszkali m.in. pisarz-noblista Izaak Bashevis Singer, pianista i kompozytor Władysław Szpilman czy wybitna aktorka Ida Kamińska.
W 1940 roku w centrum Warszawy Niemcy utworzyli getto żydowskie, otoczone ponad 3-metrowym murem. W związku z ważną funkcją komunikacyjną jaką pełniła wówczas ulica Chłodna, teren getta podzielono na dwa obszary, tzw. „małe” i „duże” getto połączone drewnianym mostem. W ciągu niespełna trzech lat, z wycieńczenia, głodu i chorób, w getcie zmarło ponad 100 tys. osób. W 1942 roku zlikwidowano „małe getto”. Z Umschlagplatz w bydlęcych wagonach wywieziono ponad 300 000 osób do obozów zagłady, głównie Treblinki. Pozostali (około 60 tys.) skupieni w części „dużego getta” pracowali w niemieckich zakładach produkcyjnych, zwanych „szopami”. W 1943 roku Niemcy postanowili ostatecznie zlikwidować getto. W odpowiedzi wybuchło powstanie. Nierówna walka trwała ponad miesiąc. Po upadku powstania nastąpiła ostateczna eksterminacja mieszkańców getta i jego zniszczenie. Wszystko zrównano z ziemią - ocalało zaledwie kilka budynków oraz kościół św. Augustyna. Po tak zwanej „stronie aryjskiej” ukrywało się i doczekało wyzwolenia około 20 tys. Żydów.
Pomimo ogromnych zniszczeń wojennych w Warszawie wciąż jest wiele miejsc pozwalających na spotkanie z kulturą żydowską. Teatr Żydowski, ulica Próżna, Synagoga Nożyków, czy kirkut to tylko początek spaceru śladem warszawskich judaiców. Nie brak tu też miejsc upamiętniających tragiczne karty historii jak Umschlagplatz, Pomnik Bohaterów Getta czy zachowany fragment murów getta przy ulicy Siennej.
Spacer, który tym razem proponujemy to wyprawa śladami Janusza Korczaka - Henryka Goldszmita - pedagoga, lekarza, humanisty, żołnierza, wielkiego człowieka.
Zanim opiszemy gdzie znajdziecie namacalne dowody jego życia, najpierw kilka słów o samym Henryku Goldszmicie.
Janusz Korczak (Henryk Goldszmit) urodził się w 1878 lub 1879 roku w Warszawie. Dokładnej daty nie znamy. Ojciec Korczaka, Józef Goldszmit – ceniony warszawski adwokat – nie zadbał o szybkie sporządzenie synowi metryki. Nie angażował się także zbytnio w życie rodzinne. Jego małżeństwo z Cecylią z domu Gębicką należało raczej do formalnych - niezbyt szczęśliwych.
Wysokie dochody z kancelarii, odpowiednie powiązania rodzinne pozwalały rodzicom Korczaka znaleźć się zrazu wśród zamożnych i cenionych rodzin żydowskich. Rodzina Goldszmitów kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania. Wygoda, dostatek, domowa służba: bona, niania i kucharka zajmujące się dziećmi – w takich warunkach wychowywał się we wczesnym dzieciństwie Henryk Goldszmit. Nie budziło to jednak jego zachwytu. Mały Henryk nie miał bliskich kontaktów ani z matką, ani z ojcem, ani z siostrą. Na dodatek, każdy z rodziny Goldszmitów zajęty był sobą i swoimi problemami. Ojciec zimny, wyniosły, ale też elegancki i dowcipny, często nieobecny w domu; nieszczęśliwa matka i wycofująca się siostra.
Siedmioletni Henryk nie rozpoczynał nauki, tak jak większość dzieci w tamtych czasach, od nauczania domowego. Trafił do prywatnej szkoły przygotowującej do gimnazjum, w której panowała żelazna dyscyplina i rózga. We wspomnieniach Korczaka szkoła ta stanie się symbolem strachu i przemocy, samotności i bezradności ucznia wobec dominacji nauczyciela. Już na tym najwcześniejszym etapie kształcenia Korczak zobaczy niesprawiedliwość i napięcia, jakie występują między dorosłymi i dziećmi. Pozna także doświadczenia sieroctwa i biedy. Coraz bardziej traci kontakt z ojcem chorym psychicznie. Rodzina podupada finansowo. Młody Korczak zmuszony jest wziąć na siebie ciężar utrzymania matki i siostry. Jako uczeń męskiego Gimnazjum Praskiego dwoi się i troi, aby dorobić korepetycjami i pisaniem do gazet. Zdobywa pierwsze szlify nauczycielskie. Wchodzi coraz bardziej w świat społeczny zarówno biedniejszych, jak i bogatszych rodzin ówczesnej Warszawy. Styka się z biedą i bogactwem.
Jego pasją staje się literatura. Zaczytuje się w Józefie Ignacym Kraszewskim, Henryku Sienkiewiczu, pociąga go także literatura młodopolska. W 1896 roku debiutuje na łamach tygodnika satyrycznego humoreską na temat wychowania dzieci pt. Węzeł gordyjski. Podpisuje się pseudonimem Hen. Zyskuje zainteresowanie redakcji i czytelników. Dwa lata później zdaje maturę i rozpoczyna studia na wydziale lekarskim Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Pokonuje bariery numerus clausus związane ze swoim żydowskim i polskim rodowodem. Po latach Korczak połączy te wszystkie wątki narodowościowe i powie o sobie: „jestem polskim Żydem urodzonym pod zaborem rosyjskim”. W 1900 roku swój tekst Dzieci i wychowanie podpisuje pseudonimem Janasz Korczak. Podpisuje nim dalsze prace i pod takim pseudonimem przechodzi do historii z drobną zmianą w imieniu - Janasz - Janusz (z powodu błędu korektora).
W 1905 roku uzyskuje dyplom lekarza, pracuje jako pediatra w szpitalu im. Bersonów i Baumanów. Jest już rozpoznawalnym pisarzem i publicystą. Ma za sobą debiut książkowy (Dzieci ulicy). Publikuje w tygodniku „Głos”, redagowanym przez znanego pedagoga Jana Władysława Dawida. Wchodzi także dość głęboko w środowisko Uniwersytetu Latającego. Styka się z czołowymi autorytetami społecznymi międzywojennej Warszawy: Stanisławem Brzozowskim, Ludwikiem Krzywickim, Stefanią Sempołowską, Wacławem Nałkowskim, Stefanem Żeromskim. Ma za sobą wakacyjny wyjazd do Szwajcarii, w czasie którego poznawał idee Johanna Heinricha Pestalozziego, przed sobą dodatkowe studia i staże medyczne w Berlinie, Paryżu, Londynie.
Korczak jest lekarzem pediatrą, śledzi ruch higienistyczny, angażuje się w działalność Warszawskiego Towarzystwa Kolonii Letnich i Towarzystwa Higienicznego. Śni mu się – jak pisze – „wielka synteza dziecka”. Połączy w niej swoje wykształcenie pediatryczne, doświadczenia publicysty, kreatywność pisarza z pracą wychowawczą.
7 października 1912 roku Janusz Korczak zostaje dyrektorem Domu Sierot przy ulicy Krochmalnej 92 w Warszawie – placówki opiekuńczej dla dzieci żydowskich, powstałej staraniem Towarzystwa „Pomoc dla Sierot”. Jest to od początku Dom wyrastający ponad standardy opieki nad dzieckiem w tamtych czasach. Nowy, nowoczesny ośrodek posiadał zaprojektowane specjalnie dla ponad 100 dzieci: sypialnie, jadalnię, ale także specjalne pomieszczenia do nauki szkolnej, miejsce na warsztaty. W projektach uwzględniono także mieszkania dla osób chętnych do wzięcia sierot. W Domu Sierot Janusz Korczak razem ze Stefanią Wilczyńską tworzy oryginalny, autorski program wychowawczy. Splatają się w nim elementy podmiotowości dziecka z samowychowaniem; autokreacji i odpowiedzialności za siebie i innych z uspołecznieniem i wychowaniem do pracy.
Dom Sierot był „domem pracy i szkołą życia”. Korczak sięgał po nowe środki wychowawcze, z którymi eksperymentowała pedagogika reform: samorząd dziecięcy, sąd koleżeński, gazetkę szkolną, specjalne dyżury. W Domu Sierot, a także w Naszym Domu – placówce kierowanej przez Marynę Falską, która od 1928 roku funkcjonowała w Warszawie na Bielanach – połączą się trzy korczakowskie elementy: opieka nad dzieckiem, wychowanie do samodzielności, prawa dziecka.
W wydanym w 1918 roku eseju "Jak kochać dziecko", uznanym za credo pedagogiczne, wymieni: prawo dziecka do śmierci, prawo dziecka do dnia dzisiejszego, prawo dziecka, by było tym, czym jest. Z walką o te prawa Korczak zwiąże swoje dalsze plany życiowe i zawodowe. Stanie się obrońcą, adwokatem i rzecznikiem dzieci. Będzie o nie walczył na różnych polach: jako lekarz, wychowawca, pisarz i publicysta. Jego książki dla dzieci: "Król Maciuś Pierwszy", "Król Maciuś na wyspie bezludnej", "Bankructwo Małego Dżeka", "Kiedy znów będę mały", a także występy w radio – słynne korczakowskie gadaninki – spowodują, że Korczak stanie się znany wśród dzieci i rodziców.
Bogata publicystyka społeczno–polityczna, odsłaniająca biedę, nierówności i podziały społeczne, wprowadza Korczaka w krąg warszawskiej, postępowej inteligencji tworzącej środowisko oświatowe. Przed Korczakiem otwierają się znane żydowskie i polskie domy. Nazwisko Korczaka wymieniane jest wśród takich przedstawicieli ruchu oświatowego, jak: Stanisław Karpowicz, Marian Falski, Maria Librachowa, Ludwik Hirschfeld, Helena Radlińska, Maria Grzegorzewska. Korczak znajdzie się wśród członków Komisji Pedagogicznej Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, będzie także w grupie inicjującej Kongres Dziecka. Narastający antysemityzm, ksenofobia, podziały polityczne aktywizujące skrajne grupy coraz bardziej stygmatyzują i dzielą polsko–żydowską społeczność przedwojennej Warszawy.
Już od pierwszych dni II wojny światowej Dom Sierot Janusza Korczaka znalazł się w polu bombardowań. Uszkodzony został budynek sierocińca, miała miejsce akcja ratownicza, rozpoczęto tworzenie planu pomocy, ochrony i zapewnienia przetrwania dla ponad 150 wychowanków. Korczak usilnie zabiega o pomoc, dary, wsparcie dla dzieci.
W październiku 1940 roku nakazem władz niemieckich w okupowanej Warszawie tworzy się getto dla ludności żydowskiej. Zabiegi Korczaka o pozostawienie Domu Sierot na Krochmalnej nie przynoszą skutku. Sierociniec przenosi się do budynku przy ul. Chłodnej 33. 16 listopada 1940 roku getto zostaje zamknięte. Korczak próbuje ochronić dzieci, zaspokoić ich podstawowe potrzeby, możliwe w tych warunkach. Walczy o żywość, leczy, uczy, opowiada bajki.
Coraz bardziej tragiczne warunki życia w getcie dotykają przede wszystkim dzieci, które giną z głodu i wycieńczenia. Korczak walczy o ich ostatnie prawo – prawo do godnej śmierci. Przyjmuje posadę wychowawcy w Internacie dla Sierot przy ul. Dzielnej, który określa jako „dziecięcą umieralnię”.
Chory, zmęczony, rozdrażniony Korczak w nieludzkich warunkach getta funkcjonuje w różnych wymiarach. Walczy z codziennością, wykłóca się o każdy worek kartofli, o każdą główkę kapusty. A jednocześnie wznosi się ponad tragizm sytuacji. Pisze Pamiętnik z getta – dzieło szczególne w biografii Korczaka. Pamiętnik nie tyle dokumentuje życie w getcie, co raczej jest biograficzną refleksją nad upodleniem świata i nędzą ludzkiej kondycji. Wyraża jednak wiarę w najgłębsze wartości człowieka.
6 sierpnia 1942 roku Janusz Korczak z wychowankami rusza w ostatnią drogę. Ginie razem z dziećmi w obozie zagłady w Treblince.
Nasz spacer po Warszawie Korczaka zaczniemy na Pradze. Między Kinem Praha, a siedzibą diecezji warszawsko - praskiej (dawny Dom Weterana 1863r) znajduje się niezwykłe miejsce. Mykwa (dzisiejsze liceum im. Jacka Kuronia - człowieka o wielkim sercu) oraz pozostałości po synagodze w kształcie koła (rotundy).
Janusz Korczak z babcią przychodził tutaj na spacery, podziwiał architekturę i spotykał się zwłaszcza w okresie gimnazjum z innymi młodymi ludźmi, by wieść dysputy natury rewolucyjnej. Całkiem niedaleko, na skrzyżowaniu ulic Okrzei i Sierakowskiego znajduje się kamienica Karola Juliusza Mintera. Wszystko wskazuje na to, że właśnie tutaj znajdowało się gimnazjum, do którego uczęszczał Janusz Korczak. Tutaj po raz pierwszy się zakochał i do biurka pisał swoje pierwsze powieści i nowelki. Miłość zakończyła się jednak nieszczęśliwie, po części z powodu strachu przed powtórzeniem się choroby psychicznej ojca, a po części innych powodów, które tajemnicą pozostaną po grób już zapewne.
Z tego miejsca warto wyruszyć na Stare Miasto. Proponujemy wsiąść w tramwaj "przy misiach" i ruszyć w kierunku Wisły. Wysiadamy na przystanku Stare Miasto i ruszamy w kierunku Pałacu Krasińskich ulicą Miodową. Naprzeciw pomnika Powstania Warszawskiego jest pałacyk Krasińskich - przy placu Krasińskich zamieszkała rodzina Goldszmitów, gdy ojciec Henryka zachorował i zabrakło środków na utrzymanie wielopokojowego mieszkania na Miodowej.
Dalej warto ruszyć przez pięknie zrewitalizowany park, można w nim zagrać w bule, zajrzeć do kaczuszek albo podziwiać miejsce akcji reklamy, w której dzielny ojciec odpowiada na kilkaset pytań swojego czterolatka. W tym parku liczne godziny spędzał Henio bawiąc się z kolegami, rozważając, w jakim obrządku należy pochować ulubionego kanarka - bo czy ktoś wie, czy kanarek jest Żydem, Katolikiem?
Proponujemy wyjść opodal Muzeum Archeologicznego w Warszawie - czyli obok Arsenału i przejechać tramwajem do Pałacu Kultury i Nauki. Warto zwrócić uwagę na Błękitny Wieżowiec - który stoi dziś w miejscu dawnej Wielkiej Synagogi. Mogła ona pomieścić 2200 osób i była bardzo bogato zdobiona. Wielkie marmurowe płyty, rzeźbione kolumny, kolumny, żyrandole, wysokie balkony. Niemcy wysadzili ją wieczorem 16 maja 1943 roku. Jedynymi śladami po wspaniałej świątyni są kolumny w ŻIH i numerek w szatni.
Będą już pod Pałacem Kultury i Nauki rozpoczynamy podróż, w której mieszać się będzie życie Goldszmita i Korczaka - przedwojnie i okres okupacji. Na przedwojennym skrzyżowaniu ulic Siennej 60 i Śliskiej 55 tuż po skończeniu studiów medycznych - jeszcze przed I wojną światową Henryk Goldszmit rozpoczął pracę w Szpitalu Bersonów i Baumanów dla dzieci żydowskich w Warszawie. Szpital został zbudowany dla dzieci żydowskich w latach 1876-1878 z funduszy Majera Bersona i jego córki Pauliny Bauman i jej męża Salomona. Początkowo w szpitalu mogło się leczyć 27 dzieci - w momencie wybuchu wojny szpital mieścił ponad 250 pacjentów. Korczak mieszkał tuż obok szpitala i był niemal na okrągło do dyspozycji pacjentów. 10 sierpnia 1942 roku dzieci i personel zostali przesiedleni do „dużego” getta, do budynku szkolnego na rogu ulic Żelaznej i Leszno, a stamtąd wyprowadzeni na Umschlagplatz. W odbudowanym budynku po wojnie mieściły się biura Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. W 1952 roku gmach przejęło państwo, adaptując go na miejski dziecięcy szpital zakaźny. W 2001 roku od strony ulicy Śliskiej 55 wmurowana została tablica upamiętniająca dr Annę Braude-Hellerową (1888-1943), dyrektor tutejszego szpitala w latach 1930-1942, zamordowaną w bunkrze wraz z chorymi dziećmi, podczas powstania w getcie w maju 1943 roku.
Tuż obok, przy skrzyżowaniu Siennej 16 i Śliskiej 9 znajdował się podczas okupacji Dom Dziecka Janusza Korczaka. W budynku Towarzystwa Pracowników Handlowych i Przemysłowych jego dzieci i on sam z wychowawcami znaleźli swoje miejsce. Tutaj właśnie zamurowali swoje okna - bo "skoro świat odwrócił się od nas, my też odwrócimy się od niego". By uspokoić dzieci po kolejnej przeprowadzce, Janusz Korczak w gazetce Domu Sierot pisał, że "sytuacja jest tymczasowa". Tego domu dzisiaj nie ma, w jego miejscu wybudowano Pałac Kultury i Nauki. Skrzyżowanie ulic zajmuje dzisiaj Teatr Lalka. Przed PKiN znajduje się przepiękny pomnik Starego Doktora - obowiązkowe miejsce pamiątkowego zdjęcia. Stąd 6 sierpnia 1942 roku dzieci wraz z opiekunami zostali wypędzeni na Umschlagplatz i wywiezieni do obozu zagłady w Treblince.
Od pomnika Starego Doktora warto przejść w kierunku ulicy Świętokrzyskiej, gdzie czeka nas przechadzka ulicą Raoula Wallenberga do Kościoła Wszystkich Świętych. Wiąże się z nim wiele opowieści o duchownych katolickich - zwłaszcza o proboszczu Parafii - który ukrywał dzieci żydowskie, wyrabiał im metryki chrztu, pomagał przedostać się na aryjską stronę muru getta. Dzieci Janusza Korczaka wystosowały wiele listów do księdza proboszcza o następującej treści:
"Do wielebnego Księdza Plebana przy Parafii Wszystkich Świętych. Uprzejmie prosimy Sz. Ks. Plebana o łaskawe udzielenie nam pozwolenia na kilkakrotne odwiedzenie ogrodu przy Kościele w soboty w godzinach rannych, możliwie wczesnych (6.30 – 10). Tęsknimy trochę powietrza i zieleni. Duszno u nas i ciasno. Chcemy zapoznać się i zaprzyjaźnić z przyrodą. Nie będziemy niszczyć zasiewów. Gorąco prosimy o nieodmówienie naszej prośbie. Zygmuś, Semi, Abraszka, Hanka, Aronek".
Dla nas niewyobrażalny jest świat bez kawałka zieleni. W codzienności getta niestety dzieci nieczęsto widywały drzewa lub krzewy - wszystkie one zimą trafiały do pieców, by choć trochę ogrzać niezwykle zimne kamienice i dać odrobinę komfortu.
Warto tutaj także zwrócić uwagę na ulicę Próżną, która była zawsze taką granicą między światem robotniczym, a światem żydowskim, między Wolą, a Śródmieściem. Tutaj eleganckie kawiarnie sąsiadowały z maleńkimi sklepikami. Zajrzyjcie tu w bramę jednej z remontowanych kamienic, by poczuć klimat tamtych dni.
Całkiem niedaleko, przy ulicy Siennej 55 znajduje się fragment muru getta. 16 listopada 1940 roku getto zostało zamknięte murami o wysokości 3,5 m. Na 307 ha uwięziono ok. 500 tys. Żydów z Warszawy i okolic. Ocalały fragment murów getta znajduje się na podwórzu domu przy ulicy Siennej, między ulicami Sienną i Złotą. Aby go obejrzeć należy wejść od strony ulicy Złotej 62, gdyż brama od ulicy Siennej 55 jest na stałe zamknięta. W innych miejscach po getcie nie pozostało prawie nic. Aby uchronić od zapomnienia tę tragiczną część historii miasta, wybrano 21 punktów na obwodzie dawnego muru getta. Każdy z punktów zaopatrzono w tablicę z mapą, zdjęciami oraz opisami w języku polskim i angielskim. Natomiast w chodnik wmurowano żeliwne płyty wyznaczające przebieg granic getta.
Dalej ruszamy Grzybowską i Żelazną w kierunku ulic Chłodnej. Tutaj pod numerem 33 znajdował się Dom Sierot w pierwszym roku okupacji. Z Krochmalnej - razem z dziećmi i opiekunami przewieźli cały dobytek - tracąc po drodze większość z zaopatrzenia dla dzieci. Tutaj właśnie Korczak pokazał swoją wielkość i nieustępliwość. Razem z panią Stefą Wilczyńską wymieniał co mógł na pożywienie dla dzieci. Codzienne pomiary wagi, codzienne wykłady, zajęcia w szkole na miejscu, prowadzenie dziennika, poszukiwania pieniędzy - tylko czasami załamywały Starego Doktora. Kładąc się spać - często późno w nocy - opisywał swoje wrażenia w Dzienniku - niezwykłym opisie wydarzeń i stanu ducha. Kieliszek wódki trzymanej pod łóżkiem ratował od głodu. Wspomnienie dobrych ludzi powstrzymywało od szaleństwa.
Od jesieni 1941 roku cała ulica Chłodna była wyłączona z getta, ale domy po jej północnej i południowej stronie od ulicy Elektoralnej do Żelaznej należały do „małego" i „dużego” getta. Od „aryjskiej” jezdni oddzielały je trzymetrowe mury. W zachowanym budynku przy ulicy Chłodnej 20 mieszkał w 1941 roku prezes Gminy Żydowskiej (Judenratu) Adam Czerniaków. 23 lipca 1942 roku, w dzień po rozpoczęciu masowej deportacji Żydów do ośrodka zagłady w Treblince, na znak protestu, popełnił samobójstwo w gmachu Gminy Żydowskiej przy ulicy Grzybowskiej (obecnie w tym miejscu stoi hotel Radisson Blue).
Na wysokości domu przy Chłodnej 22 (dawniej 24-26) w początkach 1942 roku wybudowano drewniany most dla Żydów przechodzących z „małego” do „dużego” getta. Pod mostem przebiegała ulica Chłodna, która była wyłączona z getta, ze względu na swoją rolę komunikacyjną.
Zdjęcie przedstawia ul. Chłodną przed wojną.
Zdjęcie przedstawia moment przeprowadzki Domu Sierot na Chłodną.
Pozostawmy ulicę Chłodną. Warto teraz przejść w kierunku Towarowej i obok dawnego Kercelaka pójść w stronę ul. Jaktorowskiej 6 (dawnej Krochmalnej), gdzie można zajrzeć do Domu Dziecka nr 2. W latach 1911-1913 Towarzystwo „Pomoc dla Sierot” wybudowało na peryferiach miasta dwupiętrowy budynek dla sierot żydowskich. Od początku jego kierownikiem był doktor Janusz Korczak (Henryk Goldszmit). Po utworzeniu getta Dom Sierot został przesiedlony na ulicę Chłodną 33, później na Śliską 9 (obecnie teren placu Defilad). Na dziedzińcu Domu Sierot stoi pomnik Janusza Korczaka.
W Domu Dziecka można poprosić o wejście do głównej sali - znanej z pięknego zdjęcia dzieci i pracowników Domu Sierot.
Po zwiedzaniu Domu Sierot warto wsiąść w tramwaj i podjechać do ul. Anielewicza - gdzie znajduje się wejście na Cmentarz Żydowski. Warto pamiętać o godnym stroju i nakryciu głowy dla mężczyzn. Po wejściu na teren cmentarza (poza sobotą, kiedy cmentarz jest zamknięty), kierujemy się na prawo. Kilkanaście metrów od wejścia znajduje się mur - ściana pamięci - symbolizująca mur getta - ze zdjęciami dzieci - małych bohaterów getta oraz wierszami opisującymi ich życie.
Obok znajduje się pomnik Janusza Korczaka z dziećmi. Jeden z ładniejszych naszym zdaniem. Warto położyć na jego brzegu mały kamień. Symbol życia i trwałości. Symbol Pierwszej Świątyni.
W pierwszej alejce równoległej do muru od ul. Okopowej około 20 metrów od pomnika Starego Doktora znajdziemy niezwykły pomnik. Wyjątkowe miejsce - ważnego w jego życiu człowieka - ojca. Koniec życia Józefa Goldszmita była trudna zarówno dla samego Henryka jak i całej jego rodziny. Choroba psychiczna ojca, utrata środków do życia, zmiana miejsca zamieszkania - wszystkie one diametralnie zmieniły obraz życia przyszłego doktora. Wpłynęły zarówno na jego późne dzieciństwo, jak i dorosłe decyzje (na przykład pozostanie w stanie kawalerskim).
Miejsca pochówku matki niestety nie znamy. Najprawdopodobniej została pochowana w grobie zbiorowym ofiar chorób zakaźnych. Nie zostało to jednak odpowiednio udokumentowane. Może ono wyglądać podobnie do tych, które znajdziecie na tym cmentarzu.
Po chwili zadumy oraz spotkania z historią warto zajrzeć jeszcze na koniec tej wyprawy do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN - znajdującego się opodal pomnika Bohaterów Getta - przy ul. Anielewicza. Niezwykłe muzeum z ciekawą i pobudzającą wyobraźnię wystawą, gdzie wielu rzeczy można dotknąć, wydrukować stronę z książki, poznać historię współistnienia dwóch kultur - żydowskiej i polskiej.
Na tym kończymy naszą wyprawę. Warto zająć na nią cały dzień. Dzień zwiedzania bez kosztów Muzeum POLIN przypada w czwartek. Dzień, kiedy nie można wejść na cmentarz - to sobota. Po drodze zobaczycie wiele miejsc, które niedługo znikną podczas rozbudowy miasta. Warto zatem nie czekać.
Janusz Korczak dla nas był człowiekiem - niezwyczajnym - ale jednak człowiekiem. Mającym swoje życie, a w nim radości, wątpliwości, smutki i sukcesy. W młodości bywał z kolegami literatami w miejscach wielce podejrzanych na Starówce, lubił wypić w czasach studenckich, doświadczył trzech wojen, kochał, dbał o najmniejszych, wierzył w dzieci ale i w dorosłych. Był dobrym człowiekiem, który zmienił myślenie o najmłodszych - ale był człowiekiem. Zasługuje na pomniki - choć wątpimy, by chciał się na nich znajdować. Dlatego właśnie warto poznawać jego życie, czytać jego dzieła i dziełka oraz przejść choć raz szlakami, jakie pokonywał w Warszawie.